Zdjęcie mówi za siebie
Prawda? Te procenty…
Przyjrzyjmy się dokładniej kremowi konwencjonalnemu:
65% bezużyteczności
W typowym kremie konwencjonalnym mamy 65% składniku, który nie daje nic, nawet nawilżenia, bo woda destylowana jest słabo biokompatybilna z naszą cerą.
29% szkodliwe
Oleje mineralne pokrywają skórę nieprzepuszczalna warstwą. Nie uczulą, ale uduszą skórę. Nie pozwolą jej oddychać, zablokują dostęp składników aktywnych do cery. To jak warstwa rozlanej ropy na powierzchni oceanu. Ten sam składnik, tylko oczyszczony. Z kolei emulgatory i sztuczne konserwanty bywają lekko lub mocno szkodliwe, w zależności od użytej chemii.
1% bardzo szkodliwe
Niby tylko 1 mały procent, ale za to jak! Sztuczne zapachy należą do grupy dysruptorów hormonalnych. Blokują receptory hormonalne, zaburzając produkcję naszych własnych. Silnie alergizują. Doskonale wchłaniają się przez skórę. Niestety.
4% substancji aktywnych
Trochę to żałosne. Tym bardziej, że połowa tych dobrych 4 procent się zmarnuje, bo olej mineralny, czyli wazelina i parafina, nie pozwolą im się wchłonąć.
Bez komentarza
Nie komentuję całości danych, bo to obrażałoby inteligencję czytelniczki:)
Kolej na kosmetyk organiczny
Tutaj omówiono krem, dla dobrego porównania. Idea każdego kosmetyku organicznego jest taka, że ogromna większość składu jest cenna dla skóry, a niewielka reszta-obojętna. Jest tak zarówno w przypadku hydrolatu, kremu, jak i olejku. Przyjrzyjmy się z bliska:
45% destylatu z roślin
Czyli hydrolatu. Nawilża i zawiera minerały z roślin. Sam w sobie myje cerę i może być używany jako mgiełka. Także na makijaż, dla uniknięcia przesuszenia cery w okresie słonecznym lub grzewczym:)
25% cudowności
W postaci zimnotłoczonych olejów. Na zajęciach anti-agingu twarzy Yogattractive masujemy się czystymi olejami z dodatkiem olejków eterycznych, czyli samym koncentratem składników terapeutycznych i upiększających. To najcenniejsze, co natura może dać cerze i reszcie organizmu, bo olejki eteryczne przenikają nawet do krwiobiegu!
Kolejna 1/4
To ekstrakty roślinne. Rośliny to bomby witaminowo-mineralne. Biokompatybilne ze skórą. Niektóre mogą uczulić, ale niestety także zdrowe produkty bywają niehipoalergiczne, jeśli mają sporą aktywność biologiczną (rzecz w zasadzie dobra)
Oleje eteryczne
Stanowią też naturalne konserwanty, często więc nic już nie trzeba dodawać.
Cudownie pachną, leczą, mają tak długą listę właściwości prozdrowotnych, że są o nich całe książki. Przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, chronią przed wolnymi rodnikami i odżywiają. Sama radość.
Naturalne konserwanty
Mogą być zarazem substancjami aktywnymi. Wśród z nich znana jest np. witamina E (tocopherol). Nie ma się więc czego bać.
Pytania?
Na zajęciach często wypytujcie mnie o pielęgnację naturalną. A ja chętnie odpowiadam, radzę, dobieram. Jest mnóstwo możliwości naturalnego oczyszczania, pielęgnacji, odmładzania… co ważne, taki dobry kosmetyk warto choć chwilę umiejętnie wmasować. Wchłonie się jeszcze skuteczniej, gdy pobudzimy krwiobieg.
Do zobaczenia, naturalne piękności!
Zapraszamy na zajęcia i warsztaty na: yogattractive.com/warsztaty/